mama-wraca-do-pracy

Skrawki dnia – obrażony maluch?!

by Anna
0 comment

Marzec 2019

19

Wtorek

Józefa, Bogdana

Wschód słońca: 5:42      Zachód słońca: 17:45

Dzień trwa 12 godz. 3 min i jest krótszy od najdłuższego o 4 godz. i 43 min oraz dłuższy od najkrótszego o 4 godz. i 21 min.

Znak zodiaku urodzonych 19 marca to Ryby.

W Polsce obchodzony jest Dzień Wędkarza i Dzień Jedności Kaszubów.

Mój Internet żyje dość sensacyjną informacją – plotki się potwierdziły #BondaRoztopiłaMroza #MrózChwyciłBondę. Swoją drogą ciekawe czy powstał hasztag #żalczubaja albo #czubajwolny.

Z pozoru zwykły dzień, ale dla mnie inny od wszystkich.

19 marca 2019 roku to dzień gdy moja czternastomiesięczna córka obraziła się na mamę!

Ja mama

  • 5.30 – pobudka
  • 5.35  – robię pojemniki ze śniadaniami do pracy, śniadanie dla wszystkich. W  tzw. międzyczasie budzi się Jowita i postanawia  towarzyszyć mi w kuchni. Z zapamiętaniem przeżuwa paprykę, którą właśnie wkładam do kanapek, po czym ją wypluwa i sięga po kolejną…
  • 6.20 – idę przewijać i przebierać Jowitę. Zero współpracy z jej strony. Od jakiegoś czasu zaczęła demonstrować swoje chęci i niechęci, a przewijanie i ubieranie jest nie, nie, nie, nie, nie!
  • 6.45 – po ciężkich zmaganiach Jowiśka gotowa. Robimy pa pa na pożegnanie wychodzącemu do pracy tacie.
  • 6.50 – zaczynam budzić Tusię i próbuję ogarnąć samą siebie (10 minut powinno wystarczyć).
  • 7.00 – Jestem gotowa. Tusia nadal śpi. Nie przeszkadza jej nawet to, że Jowita zdążyła już wyciągnąć wszystko z tusinego plecaka.
  • 7.00 – 7.10 – karmię małą (Tusia nadal śpi).
  • 7.15 – wychodzimy do babci (Tusia przeciera oczy).
  • 7.25 – wpadam do domu po rzeczy i klucze. Tusia gotowa (!!!)
  • 7.30 – wysadzam Tuśkę pod szkołą i pędzę do pracy.
  • 7.59 – zdążyłam przed dzwonkiem.

Ja nauczyciel

  • 8.00 – 13.10 – szkoła.
  • 13.30 – ruszam do Łodzi na warsztaty.
  • 15.00 – 19.00 – Warsztaty w WODN-ie Z retoryką za pan brat – niezbędnik przydatny w pracy nauczyciela polonisty.
  • 19.00 – 20.30 – droga powrotna.
  • 20.30 – dom

Ja mama

                Zazwyczaj sama odbieram Jowitę od babci. Tamtego dnia moja siostra przyszła z małą do nas do domu przed moim powrotem. Gdy weszłam do domu Jowita w ogóle nie zareagowała. Spojrzała na mnie z takim ogromnym wyrzutem i zajęła się zabawą. Zawsze krzyczy mama, mama, biegnie do mnie i rzuca mi się ramiona. 19 marca, gdy wróciłam do domu po 13 godzinach, Jowita wydała się być zupełnie niezainteresowana powrotem matki. Zupełnie nic. Zachowywała się tak, jakby mnie obok nie było.

                Tak, moja czternastomiesięczna córka obraziła się na mnie za to, że zostawiłam ją na calusieńki dzień z babcią i ciociami. Zostawiłam ją na 13 godzin.

                Skąd pewność, że się obraziła? Widziałam to w jej oczach: coś na kształt żalu, smutku i pytania Dlaczego? Jak mogłaś?! Serce rozsypało mi się na milion kawałków, ale jak wytłumaczyć takiemu maleństwu, że mamusia wcale jej nie zostawia? Że, mama była w pracy, a później pojechała na bardzo interesujące i przydatne warsztaty? Kiedyś zrozumie…

                Minęło kilka minut i nadal nic. Zero reakcji. Dopiero gdy poszłam do łazienki i zaczęłam nalewać wodę do wanienki Jowita przybiegła za mną.

Powrót do pracy po urlopie macierzyńskim

                Koniec urlopu macierzyńskiego to trudny okres. To czas, w którym mamę i jej dziecko czekają zmiany, wyzwania i wiele ciężkich chwil. Zostać w domu czy wrócić do pracy? Wydaje się, że to my decydujemy kiedy ten dzień nastąpi, więc to nasz świadomy wybór. Co nie zmienia jednak faktu, że przed nami dużo nowych doświadczeń.

                Wróciłam do pracy gdy Jowita skończyła 7 miesięcy. To była dobra decyzja. Powrót do zawodowego życia i pozostawienie dziecka pod opieką babci paradoksalnie przyniosło nam bardzo dużo korzyści. Nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia, ani nie uważam się za wyrodną matkę, a powrót do pracy jest czymś naturalnym i oczywistym. Jak mawiają wielcy – taka kolej rzeczy. Nie twierdzę, że powrót do pracy był łatwy. Zdarzają się dni, że ciężko mi pogodzić życie rodzinne, dom, pracę i wiele innych rzeczy. Tym bardziej, że mała Jowiśka jest dzieckiem wysoko wrażliwym, a duża Tuśka zaczyna być „nastolatką”. Jednak kieruję się zasadą, że dzieci nie podcinają nam skrzydeł. One tych skrzydeł nam dodają.

Korzyści dla mamy i dziecka, gdy mama pracuje.

                I nie mam tu na myśli korzyści tych całkiem przyziemnych, takich jak utrzymanie domu, itd. Nasze dziecko bardzo wiele zyskuje dzięki temu, że ma pracującą mamę. Nieprawdopodobne?

A zatem:

Karmienie piersią a powrót do pracy

  • Pracuję, a cały czas karmię piersią. Można? Można. Jowita nie zna smaku mm. Żadne butelki, ani smoczki nie wchodzą w rachubę. Świetnie funkcjonuje bez piersi gdy jestem poza domem. Nadrabia jak wrócę. W ciągu dnia je wszystko, tzn. to co gotuje babcia. Pije wodę.

Samodzielność

  • Samodzielność. Może nieco abstrakcyjne jest mówienie o samodzielności w przypadku tak małego dziecka, ale już na tę samodzielność pracujemy. Sądzę, że mała dużo lepiej radzi sobie z otaczającym światem. Na pewno ta samodzielność przejawia się w jej rezolutności oraz w manifestowaniu swojej niezależności. Wyraźnie daje do zrozumienia gdy czegoś nie chce, a także gdy czegoś chce.

Np. Jemy zupę. W pewnym momencie widzę, że już tak buźki chętnie nie otwiera. Pytam: Chcesz jeszcze jeść? Odp. Nie. Jak nie, to znaczy nie. Nie wpycham jej tej zupy na siłę. Powiedziała nie, to znaczy, że jest najedzona.

Gdy podnosi miniaturowy okruszek z podłogi i idzie wyrzucić go do kosza na śmieci to także dowód na rosnącą z dnia na dzień samodzielność.

100% mamy

  • Gdy jesteśmy razem w domu Jowita ma na mnie wyłączność. No, może nie do końca. Czasem podzieli się mamą ze starszą siostrą. Więc może inaczej – gdy jesteśmy razem w domu dziewczynki mają 100% mamy. Co to znaczy? Te 100% to nic innego jak wykorzystywanie maksymalnie czasu na wspólne działanie. Nie chodzi tu tylko o zabawę. Robimy wszystko wspólnie. Choć Tusia już nie tak chętnie, ale Jowita wiadomo … Gotujemy obiad, razem sprzątamy, składamy pranie, czyli wykonujemy wszystkie obowiązki domowe RAZEM. Korzyści z tego płynących nie da się zliczyć.

Jak to wygląda w praktyce? Np. Ubrania do prania podaję Jowiśce, a ona ma ogromną frajdę, że może je wrzucać do pralki krzycząc przy tym baaach. A przy gotowaniu wiadomo – w kuchni nie brakuje zabawek!

Szczęśliwa mama

  • Moja praca daje mi ogromną satysfakcję, a co za tym idzie czuję się spełniona. Spełniona mama to szczęśliwa mama! A jak zachowuje się szczęśliwa mama w domu? Przelewa szczęście na swoje dzieci. Oprócz tego dzieci widzą, że praca może sprawiać przyjemność, dawać satysfakcję i być pasją. Tutaj też pracujemy na przyszłość swojego dziecka, które będzie rozumiało, że każdy człowiek ma prawo do ciągłego doskonalenia, szkolenia się i realizowania swoich pasji. I tu nadzieja, że za jakiś czas Wiśnia zrozumie, że mama jej nie zostawiła na 13 godzin bez przyczyny.



To właśnie miłość!

  • Ogrom miłości. Po powrocie do domu jest mnóstwo przytulania i całowania. Być może podświadomie próbuję zrekompensować małej swoją kilkugodzinną nieobecność. Oby każde dziecko mogło dostawać tyle miłości na co dzień! Okazywanie miłości to chyba najlepszy sposób na prawidłowy rozwój emocjonalny dziecka.

Ja mama

                Wieczór 19 marca będę pamiętać długo. Pierwszy raz, gdy Jowita świadomie okazała swoje niezadowolenie, rozczarowanie i „strzeliła focha”! A zrobiła to tak dosadnie, że aż matka Anka (nie , nie jestem matką Polką) wyrzuciła to z siebie na blogu.

Udostępnij
0 comment
8

You may also like

Leave a Comment