Niedziela, 12 stycznia 2020 roku – cała Polska od Bałtyku aż po Tatry gra w największej orkiestrze świata WOŚP. Usiadłam przed komputerem by napisać o potrzebie pomagania, potrzebie niesienia pomocy i wspierania całym serduchem takich inicjatyw. Jednak na wpis „Pomaganie mamy w krwi” przyjdzie jeszcze pora. Tymczasem trafiłam na folder ze zdjęciami: „Tatry – sierpień 2019” i z tęsknoty za Tatrami postanowiłam napisać o wędrowaniu z maluchem. Przysłop Miętusi to malownicza przełęcz, w sam raz na wycieczkę z półtoraroczniakiem.
Ale to już było…
Najwyższa pora wrócić do cyklu Retrospekcje, ponieważ pamięć mam dobrą, ale krótką 😉 Dlatego dziś mam dla Ciebie kadry z Tatr. Nie tych Wysokich, ale tych, które możesz bezpiecznie przemierzać z maluchem na placach. Uparcie twierdzę, że dzieci nas nie ograniczają, tylko dodają nam skrzydeł. jeżeli coś nas ogranicza, to my sami.
Pasje, umiłowania i plany nie umierają wraz z narodzinami dziecka. Owszem, jest inaczej, często trudniej, ale wszystko można pogodzić, jeżeli tylko się chce.
Retrospekcje
W serii retrospekcje możesz przeczytać kilka archiwalnych wpisów:
- Dolina Chochołowska https://kadryzkalendarza.pl/ale-to-juz-bylo-dolina-chocholowska-z-siedmiomiesiecznym-niemowlakiem/ (tu przeczytasz również o powodach, dla których warto zabierać ze sobą malucha na górskie przebieżki)
- Dolina Strążyska https://kadryzkalendarza.pl/ale-to-juz-bylo-dolina-strazyska-z-siedmiomiesiecznym-niemowlakiem/
- Kasprowy Wierch https://kadryzkalendarza.pl/niespodzianka-na-kasprowym-wierchu/
- Karwia https://kadryzkalendarza.pl/ale-to-juz-bylo-karwia-z-niemowlakiem/
Doliną Małej Łąki —> Przysłop Miętusi —> Dolina Kościeliska
Wycieczkę zaczynamy po przekroczeniu punktu poboru opłat za wstęp do TPN u wylotu Doliny Małej Łąki. Jowita z zapamiętaniem dynda nóżkami siedząc w nosidle u taty na plecach. Idziemy żwawo, dopóki mała nie chce iść sama, na nóżkach. Podążając niebieskim szlakiem po pewnym czasie skręcamy w prawo, w kierunku Miętusiej Przełęczy.
Sama, sama, sama! Jowita „zdobywa” Przysłop Miętusi
Jowita, która dopiero oswaja się z chodzeniem w nosidle ma już dosyć i domaga się pokonywania dalszej drogi na własnych nóżkach. Wygląda to mniej więcej tak: krok do przodu, trzy do tyłu … bo ciekawy kamień, bo wyjątkowa gałązka, bo pić, etc.
Wędrówka trwa i trwa, ale przynajmniej możemy napawać się jej urokami. Po czasie, którego nie przewidują przewodniki docieramy do pierwszego punktu naszej wycieczki. Przysłop Miętusi (1189 m n.p.m.) otwiera przed nami niesamowite widoki. Z tej perspektywy Tatry Zachodnie wydają się być na wyciągnięcie ręki. Jest to pełne uroku miejsce, w którym krzyżują się ważne szlaki. Na granicy lasu wznosi się krzyż, ustawiony w tym miejscu na cześć Jana Pawła II. Już za kilka dni wrócimy na Przysłop Mietusi schodząc z Tusią z Małołączniaka… Tymczasem wybiegana, najedzona i zmęczona Jowisia daje się „zapakować” do nosidła.
Ścieżka nad Reglami
Opuszczamy Przysłop Miętusi czarnym szlakiem, tzw. Ścieżką nad Reglami, która łączy wszystkie doliny w tej części Tatr. Schodząc z przełęczy cały czas mamy przed sobą cudowne widoki. Idziemy pośród kwitnącej właśnie wierzbówki kiprzycy, której połacie rozciągają się dookoła. Jowita robi na taty głowie „bam, bam” – czyli okłada go patyczkami 😉 dzięki czemu możemy przyspieszyć kroku.
Idziemy, drepczemy i docieramy do polany Zahradziska, a za chwilę do Doliny Kościeliskiej przechodząc przez mostek na Kościeliskim Potoku. Jowita śpi, dlatego nie robimy postoju. Do Kościeliskiej wrócimy jutro. Po dwudziestominutowym spacerku dochodzimy do wylotu doliny w Kirach.
Dziękuję!
Fajnie, że jesteś w tym miejscu. Dziękuje 🙂 W kolejnych Retrospekcjach zabiorę Cię do Doliny Kościeliskiej, zajrzymy do Jaskini Mroźnej i zjemy szarlotkę w Schronisku na Hali Ornak.
A jeżeli nie udało Ci się wyjść dziś z domu i wrzucić do puszki wolontariusza WOŚP to nic straconego. Jeszcze możesz to zrobić tu: https://www.wosp.org.pl/fundacja/jak-wspierac-wosp/wesprzyj-online
Siema!
1 comment
Wow! Udowadniasz, że w góry można iść i z takim małym brzdącem;) Oczywiście nie zdobywa się Giewontu, ale taki spacer to faktycznie świetna zabawa i…czas na celebrację chwili:D
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂