Napijesz się ze mną kawy, a może herbaty? Tak, oczywiście mrożonej. Chyba, że masz ochotę na lemoniadę? W lodówce mam cały dzbanek cytrynowej. Dorzucimy kostki lodu, świeżą miętę z ogródka i pyszny, orzeźwiający napój gotowy. W sam raz na aktualne upały! Social media, a tu o lemoniadzie?
Jak myślisz, mam chociaż zapas kostek lodu w zamrażalniku? Oczywiście, że nie mam, bo zapomniałam kupić. A co z lemoniadą? Bingo! Też jej nie mam. W domu tylko jedna cytryna, więc raczej nici z tego przysmaku. Prawdopodobnie czytając pierwsze wersy Twoja wyobraźnia podsunęła Ci obraz zmrożonej szklanki, wypełnionej słodko-kwaśną lemoniadą, a ślinianki pozwoliły Ci poczuć smak cytryny w ustach.
Widzisz, niezmiernie łatwo wierzymy w rzeczy, które czytamy. A gdy oglądamy je na zdjęciach, to efekt jest zwielokrotniony. Tak działają szeroko rozumiane social media, a my w nich. Nawet jeżeli nie masz ochoty na lemoniadę – jej dobre zdjęcie sprawi, że zapragniesz się napić. Apogeum osiągniesz oglądając fotkę z wakacji swojego pseudo znajomego, który smaży się nad basenem, z opaską na ręku all inclusive i popija ów napój. Iksiński jest z rodziną w Tunezji…
A wiesz, że Iksiński poza lotniskiem, hotelowym barem i basenem nie widział ni skrawka tej Tunezji? A Ty zazdrościsz mu, że wyjechał na egzotyczne wczasy …
Social media – tak, ale ze szczyptą rozumu i kroplą różu.
Przeglądając Instagram widziałam u kilku osób ładny kubek. Z ciekawości sprawdziłam szybko z jakiego jest sklepu. Oczywiście od tego momentu regularnie wyświetlała mi się reklama pewnej marki z uroczym kubeczkiem na czele. Po pewnym czasie zadałam sobie pytanie: Ania, czy Ty rzeczywiście potrzebujesz kolejnego kubka? Czy tylko dlatego, że Ci się podoba musisz go mieć? Przecież szafka w kuchni i bez niego ledwo się domyka, a Ty i tak pijesz kawę ciągle w tych samych, ulubionych, wyszczerbionych.
W analogiczny sposób było z sukienkami na lato (a przecież robię czystkę w szafie), z książkami (na regale zalega kilkanaście do przeczytania), z ubraniami dla małej itd., itp.
Owszem – fajnie się inspirować, śledzić nowości i być na bieżąca, ale ślepe uleganie czyimś gustom o czymś świadczy … A kupować tylko dlatego, że inni mają? Dla samego faktu posiadania, założenia raz i rzucenia w kąt? Powiedzmy sobie wprost – to snobizm, podatność na wpływy i brak własnego gustu i zdania.
Lekiem na medialną ślepotę jest odrobina rozumu i patrzenie na to wszystko z przymrużeniem oka.
Ty też jesteś matką roku!
Przyznasz, że zdarza Ci się popadać w kompleksy śledząc #instamatki w sieci? Jeżeli tak, to przetrzyj oczy i odpowiedz sobie na pytanie co dziś zrobiłaś swoim maluchom na obiad?
Odpowiesz – ich ukochaną pomidorową z ryżem i ubóstwiane naleśniczki z cukrem pudrem. Dla swoich dzieci jesteś dziś MATKĄ ROKU! Bo wiesz co lubią najbardziej i chociaż sama zjadłabyś coś zupełnie innego, to gotujesz co drugi dzień tą pomidorową zupkę. Dlaczego? Kochasz swoje dzieciaki i chcesz im sprawiać radość, nawet z jedzenia. Robisz to dla nich.
Czym różnisz się od #instamatki? Niczym. To ona różni się od Ciebie – napisze, że zrobiła krem z pomidorów ozdobiony kleksem śmietany, do tego naleśniki z owocami (czytaj: soczyste brzoskwinie, dorodne truskawki, zielone kiwi, garść borówek i malin z Biedry za 5,99 za 100 g).
Teraz #instamama pieczołowicie wszystko ułoży, przyozdobi, oprószy cukrem pudrem i przystąpi do zrobienia idealnego zdjęcia. Pstryknie ze 150 razy by znaleźć idealne ujęcie.
Obiad na pokaz dawno ostygł, dzieci i tak nie tkną owoców, ponieważ ich nie lubią, ale Ty zobaczysz idealny kadr, idealnego posiłku, przygotowanego przez idealną matkę i będziesz mieć wyrzuty sumienia, ba! wpędzisz się w kompleksy, ponieważ u Ciebie ciągle pomidorowa na rosole z niedzieli w miseczce z Kubusiem Puchatkiem.
Kiedy dotrze do Ciebie, że te idealne zdjęcia, którymi social media bombardują Cię codziennie, mają niewiele wspólnego z rzeczywistością?
Social media – nie daj się zwariować.
#wakacje
X, Y i Z od kilku dni zalewają Cię spamem z wakacji – piaszczysta plaża, zachody słońca, gofry i ryba z frytkami.
I? Przecież mają do tego prawo. Gdy pojedziesz na wakacje zapewne będziesz robić to samo. Po co się wkurzasz? Skoro tak Ci to przeszkadza, rozwiązanie jest proste – przestań obserwować X, Y i Z i z po problemie. Nikt Ci nie każe śledzić ich życia.
#dumnamama #mamąbyć
Niebawem zakończenie roku szkolnego, a wraz z nim Twoje social media zaleją fotografie świadectw z czerwonym paskiem, dyplomów i nagród, a wszystko oznaczone hasztagiem #dumnamama.
Niedumna mamo, dlaczego denerwujesz się na swoje dziecko? Nie przyniosło do domu świadectwa z paskiem? A czy wiesz, że oceny ze świadectwa Twojego dziecka są sztucznym tworem systemu?
Sama jestem mamą, ale też nauczycielką i doskonale wiem z czym wiążą się te wysokie średnie, gwarantujące flagę na kartce papieru. Te piątki zazwyczaj nie mają przełożenia na wiedzę ich posiadacza. Piątki należą do uczniów, którzy umieją się o nie postarać – chodząc, drepcząc, jęcząc, prosząc, błagając, bo średnia, bo pasek, bo stypendium. Ewentualnie piątki bywają zasługą zapobiegliwych i zaradnych rodziców, którzy jak nie drzwiami, to oknem…
Niewielki odsetek to piątki, za którymi stoi brak wyrzutów sumienia nauczyciela oraz wiedza i umiejętności dzieci.
Mamo zawsze masz być dumna ze swojego dziecka! Pięknie śpiewa, interesuje się ochroną gatunków zagrożonych wyginięciem, jest pasjonatem motocykli, gotuje lepiej niż Ty, empatii mogłaby się uczyć od niego Matka Teresa, a kreatywność to jego drugie imię. Czy nie o takie dziecko walczyłaś?
Chyba, że wolisz te wymuszone oklaski w dusznej sali gimnastycznej. Amen.
#musthave #mamija
Rzeczywiście must have? Bo mają wszyscy? Bo wypada mieć? Błagam! Trochę własnego zdania i gustu też możesz mieć. Wierz mi, że tym modnym must have z reklamy giniesz w tłumie. Jesteś bez wyrazu, jesteś jak wszyscy.
Polecam spróbować bycia sobą. Fajna sprawa.
Czyścimy social media.
Modny ostatnio minimalizm można też wcielić w życie na swoim telefonie, komputerze czy innym bajerze. Pokażę Ci prosty sposób, w jaki to zrobiłam. Mianowicie:
- Porządek wśród znajomych na Facebooku – usunęłam ponad setkę „znajomych”.
- To samo z Instagramem – przestałam obserwować sporo osób, z różnych powodów. Usunęłam boty.
- Przeglądam tylko te treści, które mnie interesują i są dla mnie wartościowe.
- Przeróżne reklamy konsekwentnie blokuję.
- I już.
Dziękuję, że jesteś ze mną i czytasz wpis. Wybaczysz mi tę lemoniadę? 😉
W zamian przesyłam Ci wiadro lodu i mroźne pozdrowienia. Ania
PS.
- Serduszko?
- Udostępnisz?
- Zajrzysz tu? https://www.instagram.com/kadryzkalendarza/
- A może tu? https://kadryzkalendarza.pl/3-powody-dla-ktorych-zaczelam-pisac-blog/
3 komentarze
Genialne I takie prawdziwe !!! Podpisuje się od tym.
Aniu świetnie napisane 🙂 będę tu zaglądać z przyjemnością i bez lemoniady!
Dziękuję 🙂